|
…
koniec początku.
Dla mnie wyjątkowe miejsce będące końcem ziemskiego padołu a
początkiem nowego szczęśliwego życia. Przychodzę tu na spotkanie z tymi,
których kocham i z tymi, których nigdy nie poznałam. Przechadzam się
odwiedzając dawno poznane familie i witając nowoprzybyłe, zastanawiając się,
dlaczego już tu są.
Jest to miejsce wyjątkowej radości. Patrząc na te wszystkie krzyże zwrócone
ku wschodowi nowego życia, dochodzę do wniosku, że Wszyscy tu zamieszkujący odnaleźli
upragniony spokój. Jedni odnaleźli go przedwcześnie, godząc się z tym po
drugiej stronie życia, inni przybyli tu po długim wyczekiwaniu i tęsknocie za
tymi szczęśliwymi.
Ta Góra jest szczytem życiowej drogi
Mieszkańców Sobiatyna - wrotami do nowego życia.
Ktoś kiedyś powiedział mi, że teraz ten cmentarz jest parkiem, po którym się
‘spaceruje’. W wielkie święta, miejsce zaczyna tętnić życiem. Zjeżdżają się
krewni z różnych stron Polski a nawet świata by, choć przez chwilę przynieść
szczęśliwą modlitwę tym, którzy już odeszli. Kilka razy w roku, cmentarna góra
tonie w kwiatach, zniczach i straganowych precjozach. Są lizaki,
pierścionki, kapiszony i piłeczki na gumce. Nawet moja skrzyneczka ze skarbami,
chroni kilka pierścionków z „rubinowym” oczkiem. A mój pierwszy pierścionek z
pszczółką Mają – pochodzi właśnie z odpustowego straganu.
Cmentarna brama jest nadal punktem wielu spotkań.
|
|